Historia

W Internecie można znaleźć sporo powielanych historii tego miejsca nie mających charakteru naukowego, często są to bezmyślnie przeklejane informacje zawierające błędy rzeczowe. W 2020r. na zlecenie nowych właścicieli i przy finansowej pomocy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Toruniu, powstało prawdopodobnie pierwsze rzetelne i naukowe opracowanie historyczne kijewskiego majątku, autorstwa dr Moniki Dąbkowskiej.
Dokument jest dostępny na indywidualną prośbę poprzez kontakt umieszczony na stronie.
Cytujemy wybrane fragmenty opracowania naukowego:

“Kijewo Szlacheckie w literaturze określane jest jako osada pochodząca z okresu XIV-XVIw. Wówczas należała do jednej z 4 w powiecie chełmińskim tzw. "owalnic". Były to najstarsze podwzględem osadnictwa typy wsi, pośrodku których znajdował się owalny plac, od któregoodchodziły ulice. Późniejsze reformy agrarne spowodowały całkowitą zmianę pierwotnego kształtuosadnictwa we wsi. Miejscowość była oddalona od głównych szlaków o kilka kilometrów.Najbliższa droga główna prowadziła z Brzozowa przez Płutowo do Ostromecka. Pierwszewzmianki o Kijewie pochodzą już z 1222r. Początkowo Kijewo prawdopodobnie nosiło nazwę Quiep, później Quitau. Do XVI w. Kijewo Królewskie i Szlacheckie nosiły jedną nazwę –Schonenfeld lub Schönfeldt, a nawet Sconenfelde.”

“Od XVIII w. właścicielami miejscowości byli Józef Borowski, Karl von Blumberg, Mateusz Gostomski (od 1798r.). W XIX w. miejscowość liczyła 381 ha i była własnością rodu Kobylińskich,w 1880 r. majątek posiadał Franciszek Kobyliński. Był to ziemianin, jeden z organizatorówpowstania chłopskiego w zachodniej Galicji w 1846r., uczestnik powstania styczniowego, redaktor chełmińskiego czasopisma "Nadwiślanin" w 1851r. i dodatku rolniczego pt. "Gospodarz". Kobyliński za organizację powstania w 1846r. został przez władze pruskie skazany na 15 latwięzienia. W 1887r. Franciszek Kobyliński przeniósł się do Poznania i sprzedał cały swój majątekw Kijewie wielkości 379 ha Komisji Kolonizacyjnej, która przeznaczyła wszystko na parcelację. W 1893r. wieś nazwano Wilhelmsau. W tym okresie rozpoczęło się zasiedlanie przez ludność pochodzenia niemieckiego. Działki na własność (przy nazwiskach większości mieszkańców widnieje określenie Besitzer-posiadacz z jęz. niem.) otrzymali wyłącznie Niemcy o wyznaniu ewangelickim. W katastrze można znaleźć dokładną datę przekazania działek, nastąpiło to 5.11.1896r. Jedynie 2 działki przekazano 7.12.1905r. Od czasu parcelacji nastąpił rozwój Wilhelmsau, które w 1905r. było już miejscowością gminną, zamieszkaną przez 200 mieszkańcówi podobnie jak w Kijewie Królewskim znajdowała się tu jednoklasowa szkoła.”

“Mimo, że większość niemieckich mieszkańców powiatu chełmińskiego wyemigrowałapo ustaleniach Traktatu Wersalskiego w 1919r. kończącego I wojnę światową, w całym powiecieok. ¼ ludności stanowili Niemcy, którzy skupiali w swoich rękach większość ziem wysokiej klasyi produkcji rolnej, a także przemysłu opartego na rolnictwie, np. 50% własności cukrowni w Unisławiu, która jako jedyny zakład w powiecie przeznaczała część produktów na eksport. Z danych statystycznych opracowanych w 1921r., wynika że w Kijewie Szlacheckim, przy liczebności 186 osób zamieszkujących w 33 gospodarstwach, wciąż mieszkali wyłącznie sami Niemcy. Przekładało się to m.in. na szkolnictwo, w Płutowie znajdowała się jednoklasowa szkoła podstawowa wyznania ewangelickiego z rządowym patronatem, w której w 1921r. jeden nauczyciel uczył 40 niemieckich uczniów ewangelickich, natomiast w kolejnym roku 4732.”

“Po parcelacji gruntów Wilhelmsau, 25.11.1905r. parcelę nr 69/38 o wielkości 2,07 ha, nabył Niemiec - Oskar Schultze, który stał się tym samym właścicielem młyna parowego, zajmującym się zawodowo młynarstwem (Dampfmühle Besitzer). Działka zlokalizowana byław bliskim sąsiedztwie linii kolejowej oraz dworca w Płutowie. W najbliższych okolicach znajdowały się bezleśne tereny pozwalające na rozwój rolnictwa, większe leśne kompleksy znajdowały się ok. 10 km na północ od Kijewa, na bardziej urozmaiconych pod względem rzeźby terenach. W krótkim czasie Schultze wzniósł pałac z budynkami gospodarczymi, a tereno wielkości 1,87 ha sąsiadujący z zabudowaniami, obsadził drzewami liściastymi i iglastymi, tworząc wokół pałacu park krajobrazowy”

“W materiałach archiwalnych pałac pierwotnie został określony jako dom mieszkalny z dziedzińcem (Wohnhaus mit Hofraum), jednakże w charakterze nawiązuje on do romantycznych pałacyków w otoczeniu przyrody, a w zakresie gabarytów odpowiada willom miejskim.”

“Zarówno źródła, jak i literatura, pozwalają wśród mieszkańców powiatu chełmińskiego pocz. XXw. odnaleźć Oskara Schultze, którym był rentier, mieszkaniec Chełmnaz ul. Thornerstrasse 16 (ul. Toruńska prowadząca z rynku). Rentier, aby się utrzymać, musiał posiadać duży kapitał, co potwierdza posiadanie domu w niewielkiej odległości od rynku, gdzie mieszkali zazwyczaj najbogatsi mieszkańcy miejscowości. Z daleko idącą ostrożnością, aczkolwiek przy braku potwierdzenia źródłowego, można przypuszczać, że Oskar Schultze z Chełmna mógł być właścicielem pałacu i młyna w Kijewie Szlacheckim. Schultze był właścicielem pałacu do 1918r., kiedy kupił go Robert Bitzer – właściciel mleczarni – Molkerei Besitzer. Robert Bitzer był wymieniony w księdze adresowej powiatu chełmińskiego za 1905r. jako właściciel majątku w Brzozowie, miejscowości oddalonej od Kijewa Szlacheckiego o 5 km. W jego czasach młyn należał do jednych z większych i bardziej postępowo urządzonych w powiecie chełmińskim. W 1925r. od Bitzera młyn z pałacem nabył znany w Toruniu i Bydgoszczy kupiec i właściciel młynów toruńskich - Leopold Rychter. Po krótkim czasie, w 1927r. majątek zakupiła rodzina Ponieckich pochodząca z Wielkopolski. Faktyczną właścicielką majątku była Mariaur. w Szamotułach. Po II wojnie światowej w gminie Kijewo Królewskie nastąpiła regulacja własności gruntów i przejęcie większości niemieckich działek przez Skarb Państwa. Dopiero wówczas, w 1947r. jako właścicielka majątku figurowała w aktach urzędowych Maria Poniecka z domu Kowalewska z Płutowa. Maria (w aktach sądowych Marianna) i Stanisław Ponieccy dzierżawli młyny w Bydgoszczy, gdzie z Wyspy Młyńskiej barkami przewożono zbożedo Berlina. “

“czasie wojny Ponieccy zostali wysiedleni z majątku dn. 12.12.1939r. Z literatury wiadomo, że przesiedleń w powiecie chełmińskim dokonywano przeważnie nocą lub nad ranem, kiedy można było zastać całą rodzinę. Pozwalano zabrać ze sobą bagaż od 20 do 50 kg, przewożono wysiedlanych samochodami do punktu zbiorczego, skąd kierowano do Generalnego Gubernatorstwa lub do obozu przesiedleńczego. Na miejsca wysiedlonych Polaków wprowadzano Niemców z krajów bałtyckich, Besarabii, Rzeszy i Wolnego Miasta Gdańska. Wysiedlono w ten sposób ok. 3500 mieszkańców, w przeważającej części rolników. Jan Poniecki w piśmie do Sądu Rejonowego w Chełmnie pisał, że w pałacu znajdował się w czasie wojny "obóz roboczy T.O.D." Prawdopodobnie mogło chodzić o Organisation Todt, czyli utworzoną w 1938r. w III Rzeszy organizację pracy przymusowej założoną przez Fritza Todta, zajmującą się budowaniem budowli i urządzeń militarnych obronnych przez pracowników przymusowych z obozów koncentracyjnych i jeńców wojennych. Być może byłoby to potwierdzenie przekazu ustnego od lat istniejącego w okolicy, o więźniach rosyjskich przebywających w piwnicach pałacu.”

“Ponadto utracili meble, sprzęt kuchenny, odzież męską, kobiecą, dziecięcą, obuwie i zapasy. Właściciele wrócili do majątku dopiero po wojnie.”

“Z rąk Marii (zm. 1962r.) i Stanisława (zm. 1955r.) Ponieckich, spośród sześciorga rodzeństwa pałac przejął Jan Leon Poniecki z żoną Marią Augustyną, który po wojnie pracował w majątku rodziców jako młynarz, używając w dokumentach owalnej pieczęci z napisem: "Jan Poniecki El. Młyn Płutowo Pow. Chełmno". Oprócz Jana, po podziale spadku, w pałacu mieszkała siostra Barbara z rodziną. Drogą związków małżeńskich, obiekt stał się własnością rodziny Wojnowskich.”

“W 1953r. Ministerstwo Przemysłu Drobnego i Rzemiosła zadecydowało o przymusowym zarządzie państwowym nad młynem, a w 1965r. o przejęciu przez Skarb Państwa z wpisem do księgi wieczystej (1971r.). Takie decyzje administracyjne były w tamtych czasach możliwe, gdy "przedsiębiorstwo prywatne, którego funkcjonowanie leżało w interesie publicznym, było zagrożone bezruchem". Jednak wiadomo z dokumentacji po właścicielach, że w owym czasie młyn świetnie funkcjonował. W 1973r. młyn został ponownie przepisany Janowi Ponieckiemu, aczkolwiek Państwo Polskie na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich, uznało, że skoro Leopold Rychter i Eugeniusz Rychter jako obywatele niemieccy, nie wnoszą po wojnie pretensji do nieruchomości, to kwoty im należne, w wysokości 220 000 zł przechodząna rzecz Skarbu Państwa. W związku z tym właściciel został przymuszony do przekazania młyna Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska na zasadzie uwłaszczenia z urzędu (1974r.), którego dokonano poprzez przymusową sprzedaż po mocno zaniżonej cenie z wpisem do ksiąg wieczystych. Ten wypis oraz wzmianki w dokumentach właściciela i korespondencja urzędowa na temat konieczności kupna po wojnie wszystkich urządzeń do młyna, pokazuje jak trudne i zagmatwane były losy właścicieli majątków po wojnie i w czasach PRL. Dopiero lata 90-te związane z tym okresem przekształcenia polityczne, pozwoliły odzyskać majątek, bowiem jak stwierdzono w decyzji Ministra Przemysłu i Handlu, przejęcie nastąpiło z naruszeniem prawa.”

Z powyższych fragmentów widać, w jak burzliwych czasach przyszło żyć dawnym właścicielom kijewskiego majątku. Nachodzi refleksja, że zamysł architektoniczny projektanta i budowniczych wznoszących pałac, nigdy nie doczekał się należytego rozkwitu, takie były czasy. Jak wiadomo, obiektami tej klasy, które dziś cieszą stanem i świetnością, zajmowały się w przeszłości całe pokolenia pozostawiając swój wkład w postaci pracy całego życia będącej wyrazem świadomego kulturowego przywiązania do tradycji rodzinnych i społecznych. Kijewski pałac raczej sukcesywnie podupadał. Po wojnie zniszczono attykę dachu, likwidując historyczne sterczyny oraz pierwotny rysunek więźby, rozebrano również wystawny taras okalający wieżę. Jednakże najgorsze czasy nastały w czasach pookrągłostołowych. Ostatnie dekady prowadziły obiekt prostą drogą do ruiny.

Z życia Pałacu

Kochani! Ciężko chory chłopiec, Mateusz Oźmina potrzebuje pomocy. Na stronie z licytacjami, z których pieniądze są przeznaczone na leczenie chłopca, wystawiłam możliwość zwiedzenia Pałacu od środka. Serdecznie Was zapraszam do licytacji ❤ Edit: Licytacja odbywa się w podanym poniżej linku: https://m.facebook.com/groups/510500349617477?view=permalink&id=623837531617091

czytaj więcej >

W pałacu jesienne porządki. Kto się zapisuje na wiosenne sprzątanie liści? Oferujemy: grabie, własny areał do wygrabienia, gorącą herbatę, grilla i może coś jeszcze...

czytaj więcej >

No i stało się. Prawie rok zajęła nam praca nad dokumentacją do WUOZ. Dzięki świetnemu zespołowi projektowemu i wytężonej pracy, udało się uzyskać pozytywny wynik - dokumentację przyjęto!

czytaj więcej >